Po krótkiej przerwie wracam trochę z innym tematem.
Wątek ekopożyczki będę kontynuować w następnym poście, a dziś trochę skupię się
na makroekonomii i sytuacji w Polsce.
Kryzys mamy nieustannie od ok. 2008 roku. W pierwszej
fazie uświadamiał nam to cały świat, w drugiej fazie, w której jesteśmy teraz
uświadamiają nam to nasi rządzący i pracodawcy. Od pewnego czasu stwierdzam, że
kryzys stał się swoistym narzędziem zarządzania, a decyzje podejmowane czy to w
firmach czy na szczeblu państwowym są podyktowane jedynie zaradzeniu kryzysowi,
a nie rozwojowi czy modernizacji istniejących systemów.
Koncepcja zarządzania przez kryzys jest dla
zarządzającego bardzo dobra, ponieważ jest on wstanie wyjaśnić duże zmiany
(zazwyczaj na niekorzyść członków systemu) sytuacją kryzysową w gospodarce. W
tym miejscu trzeba zaznaczyć, iż zmiany rzadko bywają niekorzystne dla osoby je
wprowadzającej – zazwyczaj prezes bierze za to sowitą premię. Mam często
wrażenie jakby cały świat zapomniał, że oprócz zarabiania firmy pełnią również
funkcję społeczną. Co to oznacza w praktyce? A, no to że firmie opłaca się
funkcjonować w sytuacji w której w rachunku zysków i strat wychodzi na „0”.
Uczą tego na pierwszym roku studiów na zajęciach z mikroekonomii na wszystkich Uniwersytetach
Ekonomicznych. Świat jednak skupia się
na maksymalizowaniu zysku, który niekoniecznie przyczynia się do stabilizacji w
systemie i wymusza bardzo często ryzykowne decyzje.
Pomijając funkcje społeczną firmy powodują
populacyjne ubożenia naszego społeczeństwa. Wpływają negatywnie na wychowanie
naszych dzieci, oraz na to ile ich mamy lub planujemy mieć. Tym samym w
dłuższej perspektywie skazują się na mniejszą liczbę klientów, a co za tym
idzie na mniejsze zyski. Koło się zamyka. Zdaje sobie sprawę, że maksymalizacja
zysków, że rozwój itp., ale tego wszystkiego nie będzie, bez nas, bez ludzi.
Coraz bardziej dają się we znaki dysproporcje w
zarobkach pracowników i prezesów. Idące w grube miliony czy też tysiące gaże
miesięczne i roczne, w jednych wzbudzają gniew, a mnie zastanawia czy tych dóbr
nie moglibyśmy podzielić trochę bardziej uczciwie. Świat się zmienia, niewątpliwie i zmieniać się
będzie, ale pamiętajmy, że najbardziej proste zasady nim rządzące są jak
najbardziej aktualne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz