Prima
aprilis to nie najlepszy moment do wprowadzania poważnych zmian w
systemie emerytalnym. W końcu ktoś może sobie pomyśleć, że to
żart. Jeśli chodzi o emerytury to chyba nikomu nie jest do śmiechu.
Z reformy emerytalnej wpro - wadzonej w roku 1999, nie pozostało już
prawie nic. Czy to dobrze, czy źle – przyjrzymy się.
Zaczniemy
od historii. Reforma emerytalna została wprowadzona w pakiecie z
trzema innymi reformami (oświatową, administracyjną, służby
zdrowia). A, tak swoją drogą pamiętacie, co robiliście w tamtym
czasie? Podejrzewam, że mało was to obchodziło, jakie reformy i
dlaczego zostają wprowadzane. Według początkowych założeń
reforma miała stworzyć powszechny system emerytalny, łączący
wszystkie grupy zawodowe. Ta właśnie zasada, powszechności i
równości względem systemu była podstawą, na której reforma
miała odnieść sukces. W roku 2000 zmienił się rząd (SLD i PSL),
który zaczął stopniowo odchodzić od założeń reformy. Najpierw
przywileje wywalczyła służba mundurowa, a następnie w nieco
bardziej hałaśliwy sposób, górnicy. Nie udało się również
zlikwidować KRUSu oraz emerytur pomostowych.
I
tak z reformy powszechnej nic nie zostało. Cały system miałby z
punktu widzenia Państwa racje bytu tylko w sytuacji, w której
objąłby wszystkich obywateli. Tak się jednak nie stało. Drugim
ważnym założeniem reformy było urynkowienie naszej emerytury.
Miało się to odbyć właśnie poprzez II filar, czyli Otwarte
Fundusze Emerytalne. W początkowym okresie wpłacaliśmy do OFE 7,3%
pensji, a od ok. dwóch lat wpłacamy zaledwie 3 %. OFE oczywiście
nic nie robiło za darmo i nawet na początku sowicie kazało sobie
płacić. W ciągu pierwszych 4 lat opłata za zarządzanie wynosiła
nawet 10% wpłacanej składki. Aktualnie wynosi 3,5% wpłacanej
kwoty. Dlatego też, wokół samej reformy i OFE pojawiło się wiele
kontrowersji w szczególności, co do zasadności istnienia OFE.
Trzeba pamiętać, że początkowe opłaty nie wzięły się z nikąd
i osoby odpowiedzialne za negocjacje z przedstawicielami OFE stawek
wynagrodzenia powinny się bardziej przyłożyć.
Podejmowane
przez Państwo decyzje w spawie funduszy jasno wskazują na to, że
funkcjonowanie OFE się Państwu nie opłaca. Ale, czy może nam się
opłaca zostać w OFE? I tu, przechodzimy do „żółtych papierów".
Każdy z nas od 1 kwietnia do 31 lipca 2014 roku musi zadecydować
czy wspomniane niecałe 3 % (2,92% dokładnie) dalej będziemy
przesyłać do OFE czy całość naszej składki będzie wpływać do
ZUS. Formularze są żółte, to chyba taki żart, że niby w OFE
zostaną sami szaleńcy!? Jeżeli nie złożymy oświadczenia w ZUS
do 31 lipca, to automatycznie całość naszej składki zostanie
przesłane do ZUS. Oprócz wyboru warto wiedzieć też, że zmniejsza
się opłata od składki wpłacanej do OFE o połowę do wartości
1,75%. Dodatkowo na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego
wszystkie zgromadzone środki w OFE, co miesiąc, stopniowo będą
przenoszone do ZUS. Tak więc całość emerytury i tak będziemy
dostawać z ZUS. Czwartą zmianą jest zakaz inwestowania OFE w
obligacje skarbu Państwa. Jednocześnie zostały podniesione limity
inwestycyjne w akcje spółek giełdowych i obligacji korporacyjnych.
Pora
na konkluzje. Po pierwsze wszystko dotyczy ok. 15 % składki
miesięcznie odprowadzanej z naszej wypłaty. Zatem bez względu na
to, co postanowimy i tak największe znaczenie będzie mieć
demografia i to ile osób będzie pracowało na emeryta jak będziemy
przechodzić na emeryturę. Po drugie, trzeba liczyć się z tym, że
za jakiś czas rządzący mogą stwierdzić, że zamykają OFE i
automatycznie zostaniemy przeniesieni do ZUS, bez pytania o zgodę.
Zatem można zapytać, po co decydować? Niestety, trzeba, a nawet
powinniśmy, bo jeżeli rządzący nie zauważyli, że już przeszło
od 20 lat jesteśmy w gospodarce rynkowej, to może warto by im to
przypomnieć. Każde rozwiązanie oparte na zasadach rynkowych jest
lepsze od systemu repartycyjnego. W pierwszym dążymy do tworzenia
wartości, na którą mamy wpływ, możemy nią dysponować i
zarządzać, w drugim system nie tworzy się niczego, zapewnia on
tylko przetrwanie (bardzo nie pewne przetrwanie).
W gospodarce rynkowej chodzi o to, aby dostrzegać i tworzyć wartość, a następnie z niej korzystać. Nie pozbawiajmy się zatem tego, do czego tak dążyliśmy, do wolności wyboru, również w sferze swoich finansów. Przypomnę również, że na początku funkcjonowania jednostki funduszy średnio wyceniane była na ok.10 PLN, aktualnie większość funduszy jest wyceniana na 35 - 36 PLN. W ciągu 15 lat fundusze średnio wypracowały uczestnikom wzrost wartości składki o 250 %. Żyjąc w takim a nie innym systemie musimy się godzić na reguły w nim panujące, a negacja czy szukanie rozwiązań sztucznych, nie rynkowych, doprowadza do irracjonalnych sytuacji. Rynek nie jest idealny, a bywa również kapryśny i niesprawiedliwy, ale tak jak w przypadku demokracji, do tej chwili nic lepszego nie wymyślono.
W gospodarce rynkowej chodzi o to, aby dostrzegać i tworzyć wartość, a następnie z niej korzystać. Nie pozbawiajmy się zatem tego, do czego tak dążyliśmy, do wolności wyboru, również w sferze swoich finansów. Przypomnę również, że na początku funkcjonowania jednostki funduszy średnio wyceniane była na ok.10 PLN, aktualnie większość funduszy jest wyceniana na 35 - 36 PLN. W ciągu 15 lat fundusze średnio wypracowały uczestnikom wzrost wartości składki o 250 %. Żyjąc w takim a nie innym systemie musimy się godzić na reguły w nim panujące, a negacja czy szukanie rozwiązań sztucznych, nie rynkowych, doprowadza do irracjonalnych sytuacji. Rynek nie jest idealny, a bywa również kapryśny i niesprawiedliwy, ale tak jak w przypadku demokracji, do tej chwili nic lepszego nie wymyślono.
Zachęcam
do zadawania pytań, komentowania – to jest naprawdę ważna
dyskusja, nie z powodu tych 3 %, ale z powodu tego, do czego w swoim
życiu powinniśmy dążyć, do
tworzenia wartości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz